piątek, 17 maja 2013

kto ty jesteś



w związku z przeprowadzką, spłatą kredytu i zamykaniem warszawskiego życia gmerałam dzisiaj w systemie on-line mojego banku. poprosili mnie o podanie adresu korespondencyjnego. wpisałam nowy, śląski... oczywiście ściągając z notatek z telefonu, bo nawet nie próbowałam go do tej pory zapamiętać.

patrzyłam na a to coś i nie mogłam się nadziwić. koło mojego nazwiska ulica, kod pocztowy i nazwa miejscowości, która nikomu nic nie mówi.
kliknęłam ok, zapisz zmiany i wyskoczyło powiadomienie: nie żartuj... czy jesteś pewna, że chcesz zapisać zmiany w adresie korespondencyjnym? i gdzie to kurna właściwie jest?!? 

czy coś takiego.

nigdy nie czułam się specjalnie związana z miejscem, w którym aktualnie mieszkałam, bo zawsze miałam poczucie, że to tylko na chwilę, że to adres tymczasowy. przed warszawą i przez pierwszych kilka lat w tym mieście mówiłam, że jestem znikąd. albo zewsząd. ale te kilkanaście lat w stolicy sprawiło, że owszem, gdy ktoś pytał mnie skąd jestem, mówiłam że z warszawy.  


czy warszawa mnie określa? czy naprawdę ludzie mieszkający w tym mieście są specyficzni? cwaniaki, słoiki, lemingi, chamidła i pozerzy goniący za kasą? a może zaradni, zadbani, aktywni, wykształceni i korzystający z życia i pieniędzy?


dlaczego górale i autochtoni na mazurach tak bardzo nie lubią warszawiaków, mimo że żyją z ich pieniędzy zostawianych tam w czasie sezonu?
dlaczego zatem to właśnie warszawa przyciąga wszystkich, którym się chce w życiu coś więcej niż marudzić, że jest słabo, biednie, ciągle pada i generalnie życie boli?


czy jako soon-to-be-ex warszawianka mam przechlapane wszędzie poza warszawą? będą mi pluć do zupy i rysować gwoździem lakier mojego miejskiego samochodu z warszawską rejestracją?


czy można przestać być warszawiakiem?
czy przeprowadzka i zmiana adresu zamieszkania sprawia, że automatycznie przestaję być warszawianką? a jeśli nie od razu, to od którego momentu?


czy moje dzieci powiedzą, że mają matkę z warszawy, czy ze śląska? czy one będą czuły się ślązakami, wychowane bez gwary i korzeni z tamtego rejonu?


tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi... 

normalnie nalałabym sobie kieliszek zimnego białego wina. ale to takie warszawskie...

3 komentarze:

  1. tak filozoficznie to coraz czesciej mysle ze to pytanie jest juz dosc nie aktualne...troche podobnie jak coraz czesciej plec nie musi byc okreslona (ie. niemcy). I mowie to z miejsce gdzie zaraz po tym jak sie ktos przestawia mowi/jest pytany skad jest..bo na 95% niestad:) ja nie cierpie tego pytania - bo dziecinstwo to prawie w samolocie miedzy dwoma krajami....no i jak sie osiedlilam w warszawie:) to jednak zdecydowalam wysiedlic sie na inny kontynent. kim jestem....? soba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde w DE odchodzi sie od rozrozniania plci? Wow... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Other gender category
    http://m.bbc.co.uk/news/world-europe-24767225

    OdpowiedzUsuń