środa, 25 czerwca 2014

Chwila na przemyślenia

Nie wiem, czy nadal się to praktykuje, ale pamiętam, że gdy ja byłam bachorzęciem i zbroiłam, odsyłano mnie do pokoju celem przemyślenia mych niecnych uczynków. Siedziałam sama w pokoju i knułam plan zemsty na całym świecie, czy tam wyrywałam lalkom włosy, no coś w tym stylu.
Od tamtej pory nikt mnie nigdzie nie odsyłał, nie więził, ani nie zmuszał do przemyślenia swego zachowania w odosobnieniu.
Prócz jednej sytuacji z magazynkiem w pracy...
I jednej wycieczce z wariatem, który mnie zamknął w pokoju hotelowym i uciekł z kluczem.
Ale prócz tego - nic! ;-)

Aż do dzisiaj.
Gdy mój syn-decybel-pierwszy zamknął mnie w toalecie.
Byłam w środku, on na zewnątrz. Naprzeciwko drzwi do toalety stoi oparty o ścianę (modnie albo z lenistwa) obraz.
Dziecko obraz przewróciło na płasko. Tak, że drzwi się zablokowały. Klasyka gatunku, komedia klasy C. Widocznie numer z poślizgnięciem się na skórce banana mu się znudził...

Decybel oczywiście oberwał w czerep obrazem, ale pokwiczał chwilę i mu się znudziło. Odpełzł oblizywać buty, wyjadać kocie żarcie i zrzucać kubki z niedopitą kawą. Wiadomo - małe dzieci zawsze są bardzo zajęte, ledwo wyrabiają z planem dziennym.

A ja utknęłam.
Drzwi zamknięte, otwierają się tylko na kilka cm. Obraz ciężki, zaklinowany, nie do ruszenia...
No i co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Można się co prawda zesrać, racja, ale to niczego nie zmieni. Tak samo jak przemalowanie się na fioletowo, albo wołanie kotów na pomoc.

Decybel mnie zamknął w łazience. Dał mi kilka godzin na wyluzowanie, bo przecież gdy niczego nie można zrobić, to po co się stresować?! Dał czas na przemyślenia. Cóż za kochane i troskliwe dziecko!

I powiem Wam, że owszem, spędziłam w toalecie owocny czas. I jak już wyszłam na zewnątrz niszcząc szczotkę do kibla, obraz i drzwi, to miałam całkiem nowy plan na życie.

Od tej pory młody będzie zapalikowany na środku pokoju. Tylko szelki i smycz muszę kupić dla gada...

9 komentarzy:

  1. Niedaleko pada jabłko od jabłoni :) Z Wami nudzić się nie można :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No oplułam monitor kawą:) dziękuję za te wpisy. Pozdrawiam.
    Joanna z Płocka

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrazy trzymaj z dala od drzwi :), albo zabieraj ze sobą telefon :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesz się, że nie usiłuje wchodzić do łazienki razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o lala. no klatki na dzieci sluza wlasnie do sikania i wyrzucania smieci. now you know

    roro

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne, Decybel zdecydowanie TWOJ!!! Pozdrawiam, Jolanta

    OdpowiedzUsuń
  7. Przecież dał ci kilka chwil odpoczynku, to o co ci chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale horrory, wspolczuje! Wyciagam tez wnioski dla siebie - zaraz po powrocie do domu zainstaluje psia klatke i tam bede trzymal YZ. Tak bedzie bezpieczniej... Pozdrowienia z Jerozolimy, Andrzej

    OdpowiedzUsuń