piątek, 9 maja 2014

dziecko + alkohol = pożar

Czy jakoś tak.

Przy dziecku pić nie wypada. Że niby.
Może i nie wypada, ale się nie da nie pić, jeśli się generalnie pija. Bo grill, bo kieliszek wina do obiadu w knajpie, bo zimne małe piwko w słoneczną sobotę na tarasie, bo wieczorna wizyta znajomych... A gówniarz jak ten rzep - zawsze wisi gdzieś w okolicach matki/ojca i szybko przyswaja, że te małe zielone butelki to musi być coś fajnego. A już z pewnością te takie ładne przezroczyste cosie co robią 'brzdęk' i w których zwykle jest czerwony napój, muszą być wyśmienite do zabawy.

Oczywiście ze względów bezpieczeństwa i z okazji posiadania rozumu, nie powinno się korzystać z uroków resetu alkoholowego, gdy się jest opiekunem decybela. Bo zawsze jest szansa, że trzeba będzie jechać do szpitala z dzieckiem lub obdartym ze skóry kotem. No i gówniarze stają się nie do ogarnięcia po którymś tam wyluzowującym piwku - biegajo za szybko i porozumiewajo się zdecydowanie za głośno.

To wszystko oczywiste oczywistości. Ale od niedawna znam też bardzo praktyczny powód, by nie mieszać dziecka z alkoholem, nawet w bezpiecznych warunkach, tzn. z piciem po zerwaniu się z opiekuńczej smyczy i przekazaniu decybela tatusiowi.
Bo nawet najfajniejsza impreza nie jest warta kaca połączonego z dzieckiem.
Reeety, to jest absolutnie nie do zniesienia!
Rozmaśliny w pieluszce kupsztal powoduje odruch wymiotny nawet bez zatrutego alkoholem żołądka, a na kacu po prostu nie jesteś w stanie znieść widoku i zapachu... Do tego ciągłe wspinanie się po twoim zmasakrowanym i pragnącym snu ciele, skakanie po brzuchu, ciągnięcie za włosy... Piski, tuptanie, ucieczki, wszystkie normalne zachowania dziecka przekształcają zwyczajnego kaca w piekło na ziemi...

I ja już długo nie tknę alkoholu w ilości zagrażającej kacem, jestem tego pewna. A naprawdę trudno mnie do niego zniechęcić ;-)
A skoro tak, to sugeruję zastosować terapię kaco-dzieciową na wszystkich chorych na chorobę alkoholową. Ręczę, że będzie bardziej skuteczna niż zaszywanie się :-)

Wasze zdrowie! :-)

6 komentarzy:

  1. Amen, dokładnie tak. Otwórzmy ośrodek dla uzależnionych, do skakania i tupania dorzucimy moje starsze dziecię z milionem pytań na sekundę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze dwie ujadajace mikro pieski, sukces gwarantowany :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pieska :) jest ujadająco podgryzający

    OdpowiedzUsuń
  4. spoko, tak od 3-4 lat jak już teraz będziesz tresować ;-) rano po wypiciu usłyszysz " mamusi chcesz pifka " ;-) hihihih

    OdpowiedzUsuń