Bycie rodziną multi-kulti ma masę minusów. Gdy się kłócisz w języku nieojczystym zawsze w najmniej odpowiednim momencie zabraknie ci słowa. Podróżowanie dookoła świąteczne jest podwójnie upierdliwe, bo prócz dwóch rodzin, trzeba zaliczyć dwa kraje. Po pewnym czasie oba kraje i kultury cię wkurzają ze swoją polityką i zasadami. I przestajesz być fanem czosnku typowego dla PL, ale nadal nie możesz patrzeć na mięsny mus w panierce typowy dla Holandii. Słowem - większe gówno zawieszone gdzieś pomiędzy dwoma rzeczywistościami.
Ale są też dobre strony.
Dzień matki zamierzam obchodzić dwa razy!
Dzisiaj za umowne kieszonkowe mojego synalka kupiłam sobie biżuterię i buty :-) Gdyż dzisiaj, w drugą niedzielę maja, w NL obchodzą to święto.
A za dwa tygodnie po polsku - goździk i rajstopy :-)
Mam tylko nadzieję, że dzień dziecka jest tego samego dnia w obu krajach :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz