poniedziałek, 20 października 2014

błogosławiony żłobek

oto nastał najszczęśliwszy dzień w moim krótkim życiu matki.
decybel został wysłany do żłobka.

ja mam nadzieję odzyskać własne życie. on, mam nadzieję, uzyska kilka social skillsów i przestanie być dzikusem ze wsi :-)
a dodatkowo nauczy się gwary śląskiej.

myślałam, że będzie mi trudno, że bo ja wiem... no sraczki dostanę z przejęcia, albo chociaż łza mi się zakręci. ale NIE. nie nie nie.
jest bosko!
pierwszy raz mogłam ogarnąć dziecięcy syf z poczuciem, że ma to jakikolwiek sens, gdyż przez najbliższe kilka godzin nikt go nie będzie generował.
pierwszy raz usiadłam z kawą i wypiłam ją gorącą!
pierwszy raz zrobiłam sobie dorosłe śniadanie i pożarłam je bez dzielenia się! (no dobra, koty trochę wyżebrały, ale to się nie liczy)
pierwszy raz włączyłam laptopa w ciągu dnia i mogę z niego skorzystać!
pierwszy raz mogę pojechać na zakupy, pocztę, siłkę, basen, do fryzjera, albo po prostu posiedzieć przed tv. SAMA.

nikt, kto nie spędził roku w domu z dzieckiem nie zrozumie, jakie to piękne uczucie :-)

tak wiem, choroby żłobkowe nas dopadną i zniszczą sielankę.
jasne, będzie tydzień w domu, tydzień w żłobku... ale ale... i tak jestem na tym wygrana, bo to oznacza TYDZIEŃ w żłobku :-)

bym się normalnie upiła ze szczęścia, ale przecież muszę odebrać gada.
no, ale to jakoś wieczorem. a sa sa sa! ;-)
a póki co - jest BOSKO. po raz pierwszy od baaaaaaardzo dawna.

15 komentarzy:

  1. Pomyśl jak będzie pięknie jak wyjedzie na studia ;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) Gratuluję i zazdroszczę. I serdecznie pozdrawiam (Haloweenowo i w ogóle) Andrzej

    PS Nasza Y-Z wydziera mordę bez przerwy od kilkunastu dni (ząbki) i baaaardzo chętnie bym ją do jakiegoś żłobka wstawił. Tyle, że nie ma tu miejsc nigdzie w okolicy :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. są kraje gdzie są przechowalnie dobowe...
    Tak, tylko mówię, jakbyś stwierdziła, że kilka godzin dziennie to za mało...

    OdpowiedzUsuń
  4. czasami zastanawiam się czy Ty tak na serio czy pod publike.. naprawd,e czasami lepiej sobie sprawic jakiegos zwierzaka a jak sie znudzi oddac do schroniska.. nie musimy wszystkie byc matkami:):P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim przypadku polecam pluszaka!!! a nie żywe zwierzę, ono też czuje i właśnie przez takich ludzi jak Ty są przepełnione schroniska.
      ehhhh szkoda, że nie masz poczucia humoru i nie rozumiesz wpisów Jolki :(

      Usuń
    2. mam swietne poczucie humoru..ale non stop pisanie o dziecku gad albo ze drze ryja bo ząbkuje wcale nie jest smieszne.. dlatego wlasnie zadalam pytanie... czy to pod publike.. bo to teraz bardzo w modzie wyzywac dzieci od bahorów na blogach itp zobaczcie jaka jestem cool... wcale mi kupki do głowy nei uderzyły nie ciumkam ... taka "maniera literacka" ( ja zwierzaka bym nie oddała to po pierwsze) a dziecko to też ZYWE stworzenie i serio.. nie wiem czy chcialabym za ileś lat o sobie przeczytac ,ze darłam ryja ( jak tu kolega Andrzej wbił się w ogólny ton bloga) itp.. uważasz to za śmieszne.. ja wcale

      Usuń
    3. swoją droga mylisz sarkazm Jolki z poczuciem humoru, a na mój sarkastyczną propozycje kupienia zwierzaka a potem oddania go zareagowałas/eś od razu hehe... czyli jak już znajoma to tolerujemy a jak ktoś obcy to od razu beee
      pozdrowionka i milego dnia..

      Usuń
    4. Nie żebym Jolkę broniła, ale... już w swoim pierwszym blogu, pisanym (oj) chyba dziesięć lat temu, określała dzieci epitetami typu: bachor, decybel, etc. Do tego była zdecydowaną przeciwniczką dzieci - jako dzieci, posiadania potomstwa oraz wszystkiego co z nimi związane. Ci z nas, którzy czytają jej bloga od dawien dawna przywykliśmy do tego. I nie jest to pisanie pod publikę. Jolinda ma taki styl i już.
      Lorka, masz dzieci?
      Jako matka dwóch wampirów energetycznych opowieści związane z małym Holendrem traktuję jako potwierdzenie mojej normalności. A nastroje Jolki nie są mi obce. Jak bardzo nie kochałoby się swoich dzieci czasami naprawdę ma się ich dość, gdy "drą ryja" i na pól minuty przez wyjściem z domu postanawiają opróżnić jelita lub przypomnieć sobie, że miały przynieść do szkoły symbole jesieni...

      Usuń
    5. mam 2 dzieci trzecie za 6 tygodni.. .a uwierz.. macierzynstwo było ostatnie na mojej liscie celów życiowych hehe..nie lubie dzieci.. generalnie... moje sa super.ale to cięzkiej pracy wymaga...mlodsza to chodząca syrena...placzee o byle co.... ale ostatnią rzeczą jaka bym poscila w swiat , to to ,że drze ryja.. po prostu ona tak reaguje na stres i staram sie z nia nad tym pracowac..oddechy wyciszanie itepe..
      nie czytalam wczesniejszego bloga Jolki.. stąd moje pytanie czy to tak na powaznie...
      swoją droga uwazam ,ze swietnie ten wpis pokazuje podejscie wiekszej polowy matek..tylko nie wszystkie o tym glosno mowią hehe

      Usuń
  5. Lorka, słabe te Twoje komentarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo co , bo sie w trendy nie wbijam i razi mnie nazywanie dzieci bachory gady i inne?nawet jesli to zabieg literacki?

      Usuń
  6. Nasze bliżniaczki nazywiliśmy z mężem "potworami". Rodzicielstwo jest słodko-gorzkie, co niestety nie jest społecznie akceptowane. Matka ma być szczęśliwa, a jak nie to "morda w kubeł". Też uważam, że nie każdy powinien mieć dzieci, ale Jolka sobie radzi, a z jej wpisów przebija humor i ciepło. Może nie pasuje Ci jej styl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w dzisiejszych czasach ludzie mylą sarkazm z dowcipem... humor czasami tak, ciepło niestety nie.. no chyba ,ze za krótko czytam i jeszcze nie dostrzegam:)

      Usuń
    2. Ja tu nie widzę sarkazmu. Zresztą chyba nie brakuje sweet- blogasków?

      Usuń