Są takie momenty w życiu, że wszystko wywala się do góry nogami. W locie rozpieprza się na milion kawałeczków, a potem spada.
Jak
już wszystko spadnie i kurz się rozwieje, to można się przyglądać, czy z
tej wywrotki wyszło większe gówno, czy może coś nowego, zaskakująco
pożytecznego.Tym razem jak pieprznęło, to w zasadzie nadal nie wiem co zbierać.
Tym
razem zaczęło się od tego, że mój facet przyszedł z pracy i oznajmił,
że tak ładnie mi w czarnym i że powinnam częściej się tak ubierać. Mniej
więcej w tym samym czasie moi rodzice zginęli w wypadku, o czym
oczywiście oboje jeszcze nie wiedzieliśmy.
Kilka
godzin później, nadal nieświadoma tego co się stało, zamieściłam w
internecie lukrowane zdjęcie zachodu słońca, podpisałam że jest pięknie.
Jeden z komentarzy: "nie chwal dnia przed zachodem słońca..."
Nie, nie twierdzę, że to były ZNAKI.
Twierdzę, że życie jest cholernie przewrotne, a los, jeśli by go uczłowieczyć, byłby największym cynikiem świata.
Zbieram się, sklejam za pomocą rodziny i przyjaciół, wychodzę powoli na słońce.
Ale myślę, że jeszcze nie dotarłam do dna, bo nie mam na to czasu...
Śmierć
kończy wszystko dla umierającego. Dla tych co zostają, często jednak
uruchamia wiele nieprawdopodobnie trudnych tematów. Tematów, które muszą
być tu i teraz podjęte. Mimo pękającego serca, mimo miliona pytań, mimo
wszystko...
Wrócę niedługo.
Wysyłajcie mi swoją dobrą energię, potrzebuję tego jak nigdy.
Dziękuję :-*
Mamina.............
OdpowiedzUsuńeh.......................
nie mam pojęcia co napisać, ponad to, że wierzę, że posklejasz ten swój świat na nowo. Dla Decybela, dla Maminy, która by tego bardzo chciała...
Nie zostawię tu emotki z łzą, nie zostawię wirtualnej świeczki, ale myślami naprawdę jestem dziś przy Tobie.
Wysyłam Ci mnóstwo dobrych myśli i dobrej energii. Współczuję serdecznie. U mnie tego lata podobna sytuacja, dziś mamy pogrzeb. Mogę sobie wyobrazić co czujesz... Trzymaj się...
OdpowiedzUsuńJoluś,
OdpowiedzUsuńod chwili w której się dowiedziałam pozytywne myśli i dobrą energię każdego dnia pakuje w słoiczki i śle do Ciebie.
Mocno Cię przytulam.
A w imieniu Czytaczy pozwolę sobie powiedzieć - my tu sobie cierpliwie poczekamy na Ciebie.
<3
Całusy!
Anja Angelina
ehh... życie... trzymaj się, wiem jak Ci ciężko...
OdpowiedzUsuńserdecznie współczuję i wirtualnie wspieram bardzo, ślę dobrą energię*
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję.
OdpowiedzUsuńCzas potrzebny jest na przeżycie straty i poukładanie.....
Tak smutno. Kochana nasza. Mocno Cię przytulam. A gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie, nasze dobre myśli będą przy Tobie.
OdpowiedzUsuńNiech znowu puzzle ułożą się w nową drogę.
Całuję.
Łączę się w bólu. Czas pomoże...
OdpowiedzUsuńAg.
trzymaj się.
OdpowiedzUsuńJesteś. I będziesz. Tylko, że na pewno już inna. Z własnego doświadczenia wiem, że to że nie masz czasu, że jest tyle tematów ... to w pewien sposób trzyma w pionie, pomaga... Choć nie znamy się osobiście przytulam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, wszystkie dobre mysli wysylam. Chce wierzyc ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Ogromnie wspolczuje. To racja ze ci co zostali zmagaja sie z bolem i problemami.
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia i ciepłe myśli kieruję w Waszą stronę.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się :*
duzo energi wysyłam, trzymaj sie
OdpowiedzUsuńJa sobie nie jestem w stanie wyobrazic tego wszystko i bardzo bardzo wspolczuje i sciskam i mysle o Tobie i w ogole. Masz wsparcie w rodzinie i innych, to wazne. Trzymaj sie. Dag.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo współczuję... Dobrej energii i ciepłych myśli ode mnie ile tylko chcesz...
OdpowiedzUsuńTak bardzo się łudziłam, że to jednak nie to.... Bardzo, bardzo współczuje.... Płaczę razem z Tobą....
OdpowiedzUsuńeh
OdpowiedzUsuńTrzymaj się...
o cholera, Jolka...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, będę o Tobie myśleć, zaglądać tutaj, nawet jak ci nic nie napiszę to może choć jakieś statystyki Ci pokażą, jak wiele osób o Tobie myśli.
Jol, wysyłam miliony pozytywnych myśli w Twoim - w Waszym kierunku. I oczywiście poczekamy, ile tylko będzie trzeba.
OdpowiedzUsuńJola, no strasznie to wszystko smutne i tragiczne, trzymaj sie, Decybel (i my) Cie potrzebujemy, potrzebujesz czasu aby sie pozbierac. Nie, nie wyobrazam sobie nawet jak sie czujesz, ale wysylam moc pozytywu, jestes wielka, przytulam i pozdrawiam, Jolanta (ta z drugiego konca swiata).
OdpowiedzUsuńJolu, 14 lat temu u mnie tez sie posypalo. Jedyne co ukoi rany, to jest czas I milosc osob, ktore sa z Toba. Nie umiem mowic odpowiednich rzeczy w odpowiednim momencie. Powiem tylko, ze doskonale wiem jak to jest I bardzo zycze Ci any czas byl laskawy dla Ciebie. Sciskam mocno I przytulam
OdpowiedzUsuńJolu, 14 lat temu u mnie tez sie posypalo. Jedyne co ukoi rany, to jest czas I milosc osob, ktore sa z Toba. Nie umiem mowic odpowiednich rzeczy w odpowiednim momencie. Powiem tylko, ze doskonale wiem jak to jest I bardzo zycze Ci any czas byl laskawy dla Ciebie. Sciskam mocno I przytulam
OdpowiedzUsuńCzas Cię wyleczy Jolu. Pozbierasz się jakoś, posklejasz i pójdziesz do przodu. Jestem z Tobą myślami.
OdpowiedzUsuńJolka,
OdpowiedzUsuńwysyłam Ci ogromne mnóstwo pozytywnej energii i mam nadzieję, że uda Ci się wszystko poukładać.
Pozdrawiam i ściskam serdecznie,
Ewa
Jolka, przytulam bardzo mocno i ślę całe tabuny pozytywnej energii. Trzymaj się Kochana, poczekamy na Ciebie tak długo jak będzie trzeba. Bądź dla Decybela i Holendra.
OdpowiedzUsuńGosia
Jola, trzymaj się .... dobre myśli posyłam ..
OdpowiedzUsuńAlicja
Trzymaj się, dużo siły na każdy nadchodzący dzień Ci życzę i wiary, że w końcu słońce wyjdzie zza chmur i zaświeci na dłużej! :*
OdpowiedzUsuńMocno, mocno ściskam!
Trzymaj sie mocno! Mam nadzieje, ze mezczyzni Twojego zycia pomoga Ci przetrwac nablizszy czas i kazdy nadchodzacy dzien przyniesie odrobine ukojenia.
OdpowiedzUsuńwspolczuje serdecznie i duzo, duzo sily zycze, oraz wsparcia od najblizszych...bo poza tym, nie wiem co napisac...
OdpowiedzUsuńTen rok zaczal sie dla nas krotka choroba i nagla smiercia Taty H., ciagle nie mozemy w to uwierzyc.
Tessa
Ogromnie współczuję.
OdpowiedzUsuńwspolczuje ci bardzo. trzymaj sie.
OdpowiedzUsuńlylowa
Jola, jestem w szoku. Twoje blogi czytam od lat. Trudno zalezc slowa w takiej sytuacji. Chce tylko dac znac, ze jestem, ze czytam, ze wspolczuje. Trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńJa też ślę mnóstwo pozytywnej energii, siły... z całego serca współczuję i wierzę, że czas pomoże Ci jakoś się pozbierać. Trzymam kciuki....
OdpowiedzUsuńCzytam Cię od czasów starego bloga. Teraz znalazłam z powrotem. Czytam ten ostatni wpis już po raz drugi. Ciezko uwierzyć. A jak ciężko musi być Tobie! Współczuję, posyłam dobre myśli, życzę mocy i sił, by odbudowac się w nowej rzeczywistości. Niech Twoi Rodzice spoczywają w pokoju. Paulina
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim bardzo serdecznie :-*
OdpowiedzUsuńZ każdym dniem jest lepiej. Ale i gorzej...
"nie dotarłam do dna, bo nie mam na to czasu" jest swiet/na prawda.
OdpowiedzUsuńW obliczu papierow, napoczetych kremow, szalikow i korali jest tylko niesmiertelnosc genetyczna.
Niech zyje Krol Brunon:-)
:-*
UsuńKiedy w lipcu zamieściłaś ten niepokojący wpis, wiedziałam, że stało się coś złego - i ta nagła adopcja Kropki - ale... przecież głupio się dopytywać. Bardzo, bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńJolka, to banalne, ale czas naprawdę leczy rany. Przeżywasz niesamowitą tragedię, lecz z czasem poradzisz sobie z tym, zwłaszcza że Twoi bliscy (realni i wirtualni też) wspierają Cię co sił.
Ściskam Cię mocno - take care :)
Ściskam Cię mocno moja kochana Jolu :****
OdpowiedzUsuńSką Ty bierzesz tyle miłości w sobie? :-*
UsuńDziękuję :)
Sto lat temu mój świat przewrócił się do góry nogami, nie wiem czemu napisałam wtedy do Ciebie. Znałam Cię tylko z bloga, szczerze mówiąc nawet nie liczyłam na odpowiedź.
OdpowiedzUsuńDo dziś mam Twojego maila, bardzo Ci za niego dziękuję! Mogłaś napisać żebym spadała, że masz dość swoich problemów, a Ty poświęciłaś czas i energię dla kogoś obcego i wtedy jeszcze mocniej Cię pokochałam.
Że też to pamiętasz... :-* ja oczywiście ni cholery ;-)
UsuńCałusy Kochana!
O nie. Co za wiadomość. "Znałam " Twoich Rodziców ze starego bloga i uwielbiałam ich za poczucie humoru i dystans do siebie. Zazdrościłam Ci świetnego kontaktu z nimi. Bardzo, bardzo mi przykro. Zostaną w Twojej pamięci i w sercu i może kiedyś ten żal minie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie