życie z dzieckiem jest trudne.
czasami nie aż tak bardzo, gdy na ten przykład dziecko w żłobie, a matka moczy dupę w jacuzzi i piszczy jak nastolatka zjeżdżając z przenajlepszej rury w aquaparku... ;)
ale zasadniczo jest trudne.
no bo tak:
lubię mieć w miarę czysto dookoła siebie. znaczy w domu. i nie, zdecydowanie nie ganiam ze szmatą codziennie i nie pucuję kibla co chwilę. ale kanapa w plamy po jogurcie, marchewce, czekoladzie i soczkach mnie wkurza. kupiłam więc specjalny detergent i wypowiedziałam plamom wojnę.
ciachu-machu i rzeczywiście, plamy zostały teleportowane w niebyt. niesamowite są te środki.
kłopot jest niestety taki, że nadal jestem posiadaczką kanapy w plamy. tym razem w czyste plamy... bo jak się okazało, cała kanapa jest uwalona, co można było przewidzieć posiadając dwa koty...
no ale szorowanie całej kanapy aktywną pianą mnie przerasta.
tak więc nadal oczy pękają...
jest trudno, mówię wam.
na rodziców, ale śmiem twierdzić, że głównie na matkę, czekają co chwilę jakieś urocze niespodzianki. a to ząbkowanie, a to sraczka, a to coś zeżre, a to wręcz odwrotnie - niczego do pyska wziąć nie chce i trzeba poić strzykawką... no atrakcji w bród. nieprzerwanie.
moje diableciątko obecnie przeżywa fazę chowania rzeczy w sekretne miejsca.
myślę, że to się powinno nazywać fazą wiewiórczą. bo wiewiórki tak robią, nie?
- oh, jakie piękne i smaczne orzeszki, ale obżarta już jestem pod korek, to se je schowam na później!
kopią dołek, zakopują orzeszek, czy tam inne weki na zimę, ale zapominają zapisać gdzie też ten skarb pochowany. a potem zimą, jak im futrzane dupy zmrozi, to niestety z pamięcią słabo i zęby w ścianę, znaczy korę.
tak więc moje dziecko ma fazę wiewiórczą.
- oh, jaki piękny samochód! uwielbiam go, ale teraz muszę iść wydepilować kota, więc schowam go sobie na później. gdzieby tu... gdzieby tu... o, tutaj!
już dwa razy wyprałam w zmywarce ulubiony samochód młodego. niekoniecznie dobrze mu to robi na lakier, ale po woskowaniu moim najdroższym kremem, jeszcze jakoś daje radę (chwila nieuwagi, gdy dziecko jest w łazience, a ty myjesz zęby).
faza wiewiórcza jest trudna... bo kryjówek jest wiele, a kilka jest naprawdę tajemnych.
jak nie mogę znaleźć trzepaczki kuchennej, albo praski do ziemniaków, albo tarki do sera, to uruchamiam procedurę antywiewiórczą.
zaczynam szukanie od oczywistości - piekarnik, zmywarka, szafka w której trzymamy wodę mineralną, pod stołem, w szafkach z naczyniami, za lampą i w zamrażalniku (do lodówki jeszcze nie sięga).
potem przechodzę do pokoju - za kanapą, pod kanapą, między poduchami kanapy, w szafkach wiszących (zdecydowanie za nisko), w bagażnikach jeździków wszelakich, pod zasłonami, w koszu na zabawki, pod kominkiem, na półce między szczapami drewna, w szufladach oraz za obrazem (nie pytajcie...).
jak nie ma, to jest jeszcze kilka punktów, ale zaczynam się martwić...
dwa kosze na śmieci, kosz na brudną bieliznę, w rurze odkurzacza, pralka, suszarka, kosz od kosiarki, kocie transportery, w kieszeniach pod siedziskiem dwóch wózków, szafa na kurtki, buty stojące w holu, wnętrze wielkich dekoracyjnych wazonów, kilka moich torebek, do których mógł mieć dostęp oraz trzy kosze do segregacji odpadów...
ewidentnie coś pomijam, bo bezpowrotnie zostały utracone już:
- mały metalowy koszyczek na gąbki i detergenty
- łyżka do lodów
- butelka Ajaxu
- dwa srebrne kieliszki do likieru
- nieogarnialna liczba łyżeczek
- opakowanie sera - tutaj wina może leżeć po stronie kotów, ale one się wszystkiego wypierają, ja natomiast naprawdę martwię się, że kiedyś ten ser znajdę po zapachu...
Kibel? Kosz na śmieci? Ta cholerna reklama przesłania tekst.
OdpowiedzUsuńJa od 5 lat nie mogę znaleźć kluczyków od skutera i kluczy od domu :( A mam o wiele mniejszą powierzchnię mieszkalną niż ty :)
OdpowiedzUsuńSrebrne łyżeczki to raczej goście zajumali, a nie najmłodszy Domownik ;-)
OdpowiedzUsuńpociesz się, że może dzięki woni zepsutego sera odzyskasz srebrne łyżeczki i inne zaginione rzeczy bo jest duża szanse, że Dziecko chowa wszystko w tym samym miejscu
OdpowiedzUsuńte wszystkie zaginione rzeczy brzmią niemal jak lista zakupów na megaimprezęwszechczasów, także tego...
OdpowiedzUsuń