czwartek, 7 maja 2015

Bezwzględna względność

Tak mnie to dzisiaj uderzyło. Że naprawdę wszystko zależy, znaczy się punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

Uwielbiam zapach świeżo skoszonej trawy. Prawie każdy go chyba lubi. Wiosna, wakacje, słońce, boso po trawniku, zraszacze, beztroska, świeżość, czad.
Ale dzisiaj, po kilku godzinach walki z kosiarką i ogoleniu zaledwie części tego, co ogolone być musi, NIENAWIDZĘ zapachu trawy. Trawy generalnie nienawidzę. Jest wredna. Rośnie za szybko, albo w ogóle nie rośnie. No ostatecznie rośnie tam, gdzie nie powinna, czyli np. na rabatach, więc trzeba ją pielić...

Albo takie dzieci na ten przykład. Kochane są. Sól ziemi, sens życia bardzo wielu ludzi, przyszłość narodu, rozkoszniaczki, itd. Aha. Pod warunkiem, że to mowa akurat nie o tym dziecięciu, co ciągnie za rękaw, gdy próbujesz zrobić siku, albo siekasz czosnek, a ono, dziecię niedoczekane, chce ci pilnie zaprezentować, jak jego samochód robi TU TU. Po raz siedemnasty. W ostatnich 15 minutach.

A wino? Szampan? Cudownie schłodzone bąble w cudownym towarzystwie w cudownym otoczeniu. Uskrzydlają duszę, rozwiązują języki, zmiękczają serce. Ulepszają świat generalnie. Ale zwykle już dnia następnego rano moje uwielbienie do tego trunku nie jest takie bezgraniczne. Dlaczego ten pyszny napój sprawia, że rano napieprza głowa, żołądek się zwija w chińskie 8 i masz wrażenie, że ktoś przepuścił cię przez wyżymaczkę?!?

Czekolada jest pyszna, kaca nie powoduje, ale włazi w dupsko.
Szoping poprawia nastrój, ale powoduje przeciągi na koncie i moralniaka...

Koty są absolutnie przeboskie i przezabawne do momentu, gdy musisz wyjechać na dwa tygodnie, albo gdy codziennie przynoszą do domu po martwej myszy, o czym dowiadujesz się wchodząc w nią gołą stopą...

Czy prócz arbuzów są jeszcze jakieś bezwzględne przyjemności na tym świecie? ;)

Tylko mi tu z miłością nie wyskakujcie, bo Wam przypomnę ileż to łez, a nawet śmierci spowodowało złamane serce, zdrady, albo odrzucenie zalotów ;)

5 komentarzy:

  1. Poza tym, że nie czuję zapachów i ta trawa to dla mnie czysta abstrakcja :)

    Filmy
    Muzyka
    Spacer po plaży

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli, jak by się nie obrócić, d..a zawsze z tyłu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Filozoficznie dzisiaj:)
    kwk

    OdpowiedzUsuń
  4. Trawa - ja tam lubię niekoszone trawniki. No nie, nie mam swojego własnego, no ale przecież są takie fajne - tu mleczyk, tam stokrotka, tam koniczynka... Wiesz, ile to zdrowego jedzenia? A jakie ładne bukiety z tego można robić! I inne suszone ozdoby...

    O dzieciach się nie wypowiem, bo moje zdanie nie byłoby na miejscu ;) Jakbyś chciała je przypadkiem poznać, to na priv, plz :P

    Wino - wieczorem pijesz, ile chcesz, następnego dnia pijesz, żeby zniwelować skutki picia wina poprzedniego dnia, a potem pijesz tylko tyle, żeby wrzucić na luz. No i jakoś to idzie z tygodnia na tydzień, nawet, jeśli nie pracujesz w korporacji, tylko w małej prywatnej firmie, w której mają cię za nic (za dużo powiedziałam?...)

    Kocham czekoladę, ale nie lubię słodyczy. Kupiłam czekoladkę belgijską o smaku orzechowym cztery miesiące temu, nadal leży w koszyczku na stole kuchenny.

    Na szoping z prawdziwego zdarzenia nie mam pieniędzy, ale nawet gdybym miała - pewnie bym kupowała przez internet. Czyli bez wychodzenia z domu. Bo nie lubię tłumów i dużych budynków. Czyli nie bardzo jak jest kupić dopasowaną sukienkę albo naprawdę dobrze zrobione buty. Czyli bym nie szopingowała wcale, tylko wychodziła do najbliższego normalnego (pojęcie względne) sklepu po coś, co jest mi akurat potrzebne...

    Przyjemność bezwzględna, ale jednostronna raczej, to prawdziwie polskie truskawki i prawdziwie polskie pomidory. A może po prostu bryza morska?

    No dobra, muszę się więcej zastanowić nad tą bezwzględnością, tymczasem

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Arbuz brudzi;) Pryska znaczy sie;) I najgorsze, ze im lepszy, tym bardziej:)
    My sprzedajemy wlasnie rodzinny dom mojeg holenderskiego;) Niemca...do tej pory wszyscy psioczyli, ze ulica, przy ktorym stoi, jesli glowna i przejezdna, ze nie ma w ichniejszym miasteczku obwodnicy....teraz Moj sie modli, zeby nie wybudowali obwodnicy, zanim domu nie sprzeda;) Bo dom, ze wzgledow wielkosciowych (i wszystkich innych takze) nadaje sie li i wylacznie jako obiekt uzytkowy (ewentualnie polaczony z mieszkalnym). Tak wiec powiedzenie, ze punkt widzenia....jak najbardziej jest prawidlowy!
    Tessa

    OdpowiedzUsuń