czwartek, 7 listopada 2013

Odholendrzenie

Wróciliśmy z Holandii. A to oznacza, że wywiozłam nielegalnie swoje dziecko za granicę. No owszem, chciałam go sprzedać, ale jakoś nie było kupców, więc musieliśmy wracać we troje... Trudno się mówi.

Koty zostały same i oczywiście zawłaszczyły (i zapiaszczyły) cały dom. Opcja z uchylnymi drzwiczkami i karmieniem mokrą paszą co dwa dni oraz suchą do oporu się sprawdziła. Sierście przeżyły, a drzwi do lodówki nawet nie są bardzo porysowane.
Oczywiście powitaniom nie było końca. Przez jakieś 12 sekund, a następnie oba gady udały się sprawdzić, czy przywieziony ser i inne specjały są jadalne... Więcej radości na mój widok wykazał pies sąsiadów, doprawdy.

W każdym bądź razie, po tym intensywnym spotkaniu z niemal wszystkimi członkami holenderskiej rodziny, po kilku dniach słuchania tego dziwnego języka, postanowiłam dopolszczyć dzieciaka.
Używam wszystkich szeleszczących wyrazów jakie znam, włączam mu Czterech Pancernych i śpiewam wszystkie ludowe piosenki, jakie tylko pamiętam, czyli tak mniej więcej po wersie z czterech różnych, ale zawsze to coś, prawda? 
W akcie desperacji mogę nawet sięgnąć po disco polo, podobnież dzieci lubią, bo to cholerstwo jest rytmiczne i teskt wpada w ucho...

I tak sobie myślę, że powinnam dzieciakowi dać na imię jakoś tak bardziej polsko... Fryderyk, Juliusz, albo Mickiewicz ;-)
Dlatego od dziś koniec z Brunonem! Jak zbroi, będzie Brunomir, a jak będzie dolewał mamie wina, albo oddawał znalezione u sąsiadów w ogrodzie monety, to będzie Brunosław!

10 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie który język załapie jako pierwszy. Ja mam swój typ, ale z dziećmi nigdy nie ma pewności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pacz, mój Decybel z racji bycia Brunem też jest Brunosławem kiedy grzeczny i kochany tudzież Brunozaurem, kiedy to bardzo rozdziawia paszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będziesz dzieciaka karmić disco polo to przyjadę na tę twoją wieś i ci jebnę :) Lepiej mu kabaret starszych panów puszczaj. Na przykład to: http://www.youtube.com/watch?v=myAJUEuLKjE

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpowiedziano mi Rotę i Bogurodzicę, więc luz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolinda! hura!
    wycinam hołubce i tarzam się z radości!
    bardzo się cieszę, że mogę cie czytać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jolinda, o kurcze, ale fajnie ze cie Iksinska odnalazla! Ja przestalam cie czytac na etapie wyjazdu do CHin, surfowania na kitach, kupienia domu z tarasem i slubu.
    Ucieszylam sie jak glupia, ze znowu mogle cie czytac!
    Inny_glos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę z powracającej czytaczki :-)

      Usuń