niedziela, 10 listopada 2013

Vet komedia

Koty moje z miłych kanapowo-tarasowych kotecków z radością przeistoczyły się w wiejskie bestie znoszące do domu nie do końca padniętą padlinę i błocko. 
A że kumplują się z lisem i innymi kotami z ulicy (spraszają je na czipsy i piwo pod moją nieobecność), to musiałam udać się do veta po tabletki odrobaczające i antywściekliznową szczepionkę.
Niedziela wieczór, nie? Poczekalnia pełna... Ja mam wytłumaczenie - każdy pretekst jest dobry, żeby chociaż na chwilę uciec od decybela, ale cała reszta? Ludzie są dziwni... ;-)

I tak sobie myślę, że ludzie niezależnie od tego, czy mieszkają w małym, czy w wielkim mieście, mają niezłego pierdolca na punkcie swoich zwierząt. Żeby im przegląd techniczny w niedzielę wieczór urządzać.

Siedzę i się nudzę, a drzwi do gabinetu cieniutkie...

- No puściła się, wzięła i puściła Lafirynda jedna! No co ja mogę - tłumaczyłem ile się dało, zasieki dookoła płotu nawet bym postawił, ale na co to wszystko, skoro głupie futro postanowiło zerwać się ze smyczy na spacerze z córką i uciec z tym kaprawym obszczymurkiem sąsiada!! Żeby to jeszcze z kimś innym, ale z nim?!? No i teraz radzić nam na to nieszczęście trzeba...

- Co mu jest?!? No to pani jest lekarzem, proszę mi powiedzieć co mu jest... Siedzi i patrzy w okno, wyje, przestał jeść... Żona mu już nawet tatara ukręca co wieczór, bo niczego innego do pyska nie bierze... No ale przecież to czyste mięso, tak nie można!!! A gdzie warzywa ja się pytam, witaminy gdzie?!? Że depresja jesienna? Ja to wszystko rozumiem, ale że to już nawet psy dopada?!? Do solarium go wysłać, bo na Dominikanę mnie nie stać...

- Kleofas wlazł na drzewo i nie chciał zejść. Wlazł do dziupli wiewiórek... I wie pani, one tam chyba były, te wiewiórki. Całą rodziną jak przypuszczam, w końcu to niedziela. I tak myślę, jestem prawie pewna, że te wiewiórki go pogryzly... Pani spojrzy, tutaj koło ogona brakuje mu futra i ma krwawe ślady... Może jakiś zastrzyk, przecież mogły być wściekłe!!



6 komentarzy:

  1. oesu! ale przyznaj,ze brakowalo ci tego typu rozrywki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie ze brakowalo. Tego i czytaczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciągnie kota do lasu :)
    eee... znaczy Dżolę do blogowania hehe :)
    całusy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam dwójkę dzieci. I odkąd mam je...
    Śmieci wynoszę minut trzydzieści,
    bo a nuż jeszcze coś tam się zmieści..
    Zakupy w sklepie trwają godzinę,
    a gdy się kąpię - przez pianę płynę
    I nic nie słyszę.
    Mieć dwoje dzieci, gdy kocham ciszę?
    Ciężkie wyzwanie, o grafomanie :-)

    OdpowiedzUsuń