środa, 6 listopada 2013

Życie zaczyna się po sześćdziesiątce?

Z okazji pierwszego pobytu półobywatela w kraju ojczystym swego ojca, musieliśmy odbyć tour po rodzinie i znajomych. Wiadomo. Odwiedziliśmy też dziadków Holendra. Oma & Opa mają po 87 lat. Babcia uczy się z zapałem gry na fortepianie, bo dziadek jest już półgłuchy i wreszcie nie przeszkadza mu bębnienie w klawisze podczas ćwiczenia gam i wprawek. Dziadek maluje, bo mówi, że pewnie niedługo mu się ręce zaczną trząść, więc to ostatni moment na naukę i dzióbdzianie detali...
Oboje mówią po angielsku, oboje wiedzą, kto jest prezydentem PL i że jako naród mieliśmy sporo pecha w przeszłości.

Zrobiłam kilka fotek, jak trzymają swego prawnuka, poprosili o przesłanie zdjęć na ich maile.
A potem dziadek wyciągnął tableta i nakręcił film jak dzieciak opieprza butelkę, beka jak lew morski, wyrzyguje nadmiar mleka na wizytową sukienkę matki i zasypia. Następnie dziadek umieścił film w chmurze, żeby babcia też mogła go sobie w dowolnym momencie oglądać...

No trochę szczęka mi opadła.
Jakoś mam inne wyobrażenie o polskich emerytach. Poduszka w oknie / ławeczka przed domem, tv, jedynie słuszne radio i generalnie marazm i czekanie na śmierć. Narzekactwo, wieczne wizyty u lekarza, bo to jedyna osoba, która ich słucha, lekomania i od czasu do czasu życie życiem dzieci lub wnuków...

Jestem zafascynowana tymi różnicami.
Dziadek pytający, czy chcę hasło do domowego wifi i babcia, która ogarnia umieszczanie plików w chmurze, zamiast dziadka pykającego z fajki i babuni piekącej ciasteczka... 
Czuję się, jak z innej bajki, gdy myślę o własnych dziadkach.

Moja babcia robi za to najlepsze placki ziemniaczane na świecie, a dziadek potrafił zrobić mi zabawki ze wszystkiego i niczego, od latających ziemniaków z kurzymi piórami, po rzeźbione konie na biegunach.

Hmm...

11 komentarzy:

  1. Jedno i drugie ma swój urok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi sie, ze polscy dziadkowie tez beda juz inni, moja ciocia, ktora sama jest babcia (lat 66) pomyka po internecie, wysyla MMSy, nie wiem czy ma smartfona, ale wiem, ze jak nie ma to spokojnie by dala rade. Moja mama tez szybko zalapala jak sciagnac gierki z internetu na swoim smartfonie. Aczkolwiek trzeba z nia walczyc, bo polskie narzekactwo wychodzi "a co mi wiecej do zycia potrzeba", "a co ja bede na stare lata", wiadomo polska emerytura czy renta nie to samo co na zachodzie, ale tez da sie zrobic fajne rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma reguły chyba. Moi rodzice, oboje po 70 też ogarniają internety, telefony, prowadzą samochody i podróżują. A ojciec Bawarczyka (lat 72) uparcie odmawia kontaktu z XXI wiekiem, za to wciąż pamięta grekę, a na polskiej historii, kulturze i sztuce zna się lepiej ode mnie. Ostatnio znalazłam u niego w piwnicy polskie plakaty filmowe z lat 70...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Dziadek (rocznik 1932) śmiga w Internecie, ma FB, czyta "Politykę" online i narzeka czasem, że nie mam zainstalowanej kamerki na Skype'ie..A do tego piecze najlepsze na świecie ciasto drożdżowe, potrafi naprawić każdy sprzęt elektroniczny i świetnie zajmuje się najmłodszą, 3 miesięczną wnuczką. Świat idzie do przodu, polscy Dziadkowie i Babcie też :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze sie Jolinda ze znow piszesz i Cie odnalazlam. A czytam Cie od Twojego pierwszego bloga . Powodzenia w nowym życiu;) Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam do Ciebie od Iksińskiej i podczytuję :). Moi rodzice, oboje po 60, całkiem nieźle radzą sobie z Internetem. Wszystko to signum temporis - mieszkają na wsi, wiec wiele rzeczy kupują w sieci. Córki - czyli ja i siostra - mieszkają dość daleko, więc komunikacja na skype jest niezbędna. Kiedyś byłam świadkiem zabawnej sytuacji: ojciec na parterze siedzi przy laptopie, mama na piętrze przy stacjonarnym, i ... rozmawiając przez skype, przesyłając sobie linki do stron internetowych, kupują rośliny do ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Julia :-) no tak, swiat sie zmienia, ale nie przestaje mnie to zadziwiac ;-)

      Usuń
  7. Co za zbieg okoliczności... Dzisiaj wchodziłam na bloguspospolitusa, który jest, wiadomo, zamknięty i było mi szkoda, ze już nie piszesz...
    A tu proszę!!!
    Ależ miła niespodzianka, lepiej późno niż wcale, miałabym nie znaleźć ....:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) no witaj, witaj... Blogowanie jest jak narkotyk ;-)

      Usuń