poniedziałek, 11 listopada 2013

Small talk

Spacerowanie z niemowlakiem jest jak spacerowanie ze szczeniakiem. Nagle wszyscy mają pretekst, żeby zagadać. I niestety robią to...
Small talk jest generalnie ok. Przez lata trenowałam to w korporacjach - o pogodzie przy kawomacie, o kursie franka z grafikiem, o nowej książce z naczelnymi, o fajnej knajpie z CEO, o branżowych plotkach przed rozpoczęciem bizlanczu, itd.
Ale small talk na wsi to jest wyższa szkoła jazdy...

- A co tam w tym wózku macie??
- (kapuste wiozę, eeeeh) A synka na spacer wyprowadzam.
- Aaa, dziecioka... To wy z tej chałupy, tej tam na górce?
- (yyyyyy) Tak, tak, niedawno się wprowadziliśmy.
- I co, pewnie śpi na spacerze, a w domu nie chce?
- (jezuuu, stanęła, będzie dłuższa rozmowa) No tak to już z dziećmi chyba jest, prawda?
- A tam, młode i głupie jesteście i nowoczesnych metod wam się zachciewa... To se spacerujcie w taką pogodę, z panem bogiem. Ja ósemkę wychowałam, na spacery to bym chyba wozem drabiniastym musiała chodzić z tym tałatajstwem. 
- (aaaaaa!!!!!!) pewnie było ciężko uśpić wszystkie na raz?
- A tam ciężko, maku się w płótno zawijało i do gryzienia dawało. Spały jak aniołeczki, a teraz w miasto poszły. Doktory robią, ale nie takie w szpitalu, tylko w szkołach. A głupie jak i wy, spacerują zamiast matki starej posłuchać...


- Zimno dzisiaj, pizgawica!
- (czy jak grzecznie przytaknę to wystarczy i rozejdziemy się w pokoju?!?) taak, zima idzie!
- A idę krowy z pola zgonić, czas już.
- (yyyyyyyyyyyyyy.... Bo idzie zima, czy że już popołudnie?) No tak, tak... Czas już na konie i krowy. Zgonić z pola. Czas...
- A niee, pani. Konie to jeszcze nie, krowy ino przecież.
- (to konie są mrozoodporne, czy jak? a może chodzi o dojenie? Ale tak w środku dnia?? Ratuuuuunku!!) No tak, tak...

Nawet nie wiecie, jakie to męczące! No i jakoś nigdy nie udało mi się wpleść w konwersację ostatniej decyzji UOKiKu, czy chociażby newsa o zwolnieniach w znanym wydawnictwie... ;-)

6 komentarzy:

  1. taki small talk na wsi to jak slizganie sie po parkiecie towarzyskim, co bys nie powiedziala zostanie uzyte przeciwko tobie ;)
    pozdrowienia z metropolii ;) alex

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc właśnie, strach się odezwać :-/

    OdpowiedzUsuń
  3. Odezwać się strach nie odezwać jeszcze grzej, a dwie zaczepijajki dzisiaj połowie wsi opowiedziały, że nie masz pojęcia o krowach, o dzieciach i pewnie jeszcze źle ubrana byłaś

    OdpowiedzUsuń
  4. i Twoja 'sąsiadka' zapomniala ze aktualnie wysokoopiatowy mak ktory dawala dzieciom do ssania jest tak jakby nielegalny:)
    nie przyznaj sie tylko ze dziecko na butelce jest bo Cie żywcem zjedzą;) Xavia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale bym się nie wysilała na udawanie, że wiem coś o krowach, koniach czy innych baranach, nie wiem i nie muszę. Najgorsza jest nieszczerość i pozerstwo. Ludzie na wsi może i prości, niektórzy nawet prostaccy, ale głupi nie są i szybko "wyczują" kto w porządku, a kto udaje ważniejszego, niż jest :) Marzę o wyprowadzce na wieś :)

      Usuń