należę do osób bardzo rzadko chorujących. na ten przykład - w mojej ostatniej pracy nie wzięłam ani jednego dnia zwolnienia chorobowego.
no.
ale odkąd Brunosław chadza do żłoba, choruję regularnie.
bo se można być odpornym, myć ręce, jeść czosnek i generalnie nie użalać się zanadto nad sobą, ale żłobkowe wirusy są ponad to.
no i właśnie dzisiaj jestem chora. czuję się, jak pożarta i wypluta przez owczarka alzackiego i to takiego z problemami gastrycznymi i próchnicą.
jezzzzzuuuu... niech mnie ktoś dobije, po co mam się tak męczyć?!?
generalnie chorowanie jest przesrane, albo przekichane. w zależności, czy złapiesz żołądkówkę, czy regularną grypę.
bo se można być odpornym, myć ręce, jeść czosnek i generalnie nie użalać się zanadto nad sobą, ale żłobkowe wirusy są ponad to.
no i właśnie dzisiaj jestem chora. czuję się, jak pożarta i wypluta przez owczarka alzackiego i to takiego z problemami gastrycznymi i próchnicą.
jezzzzzuuuu... niech mnie ktoś dobije, po co mam się tak męczyć?!?
generalnie chorowanie jest przesrane, albo przekichane. w zależności, czy złapiesz żołądkówkę, czy regularną grypę.
ale jak się choruje z niemowlakiem w domu, to nagle wszystkie dolegliwości przeskakują na nowy poziom. już chyba gdzieś pisałam o kacu i dziecku, że to zabójczy duet. tak. tylko, że kac po kilku godzinach przechodzi. grypsko tak łatwo nie da się przepędzić... :(
ale jak się jest matką, to nie ma taryfy ulgowej. zapakowałam nafervexowaną jolkę do czołgu (opony zmienione, co chyba było błędem, gdyż znów jest +12), pojechałam odebrać ze żłoba dzieciątko. w tak zwanym między czasie przypomniało mi się, że gdy jako dziecko jeździłam z rodzicami po świecie, to przy wjeździe do Rumunii były takie baseny z chlorem, czy innym płynem dezynfekującym. trzeba było przez nie przejechać celem pozbycia się bakterii i wirusów z samochodu... :-))) to było przezabawne, bo prawdziwy syf i malaria zaczynały się właśnie po rumuńskiej stronie granicy.
ale jak się jest matką, to nie ma taryfy ulgowej. zapakowałam nafervexowaną jolkę do czołgu (opony zmienione, co chyba było błędem, gdyż znów jest +12), pojechałam odebrać ze żłoba dzieciątko. w tak zwanym między czasie przypomniało mi się, że gdy jako dziecko jeździłam z rodzicami po świecie, to przy wjeździe do Rumunii były takie baseny z chlorem, czy innym płynem dezynfekującym. trzeba było przez nie przejechać celem pozbycia się bakterii i wirusów z samochodu... :-))) to było przezabawne, bo prawdziwy syf i malaria zaczynały się właśnie po rumuńskiej stronie granicy.
czyż to nie byłoby genialne rozwiązanie dla żłobków, szkół i szpitali? przy czym w żłobkach przydałoby się odkażanie nie tylko kopyt... ;-)
a wracając - mimo, że ledwo chodzę, czołgiem udało mi się jakoś dotoczyć pod żłobek i odebrać mego słodkiego nosiciela wrednych żłobkowych wirusów i bakterii. a tam kolejny gwóźdź do jolkowej trumny. bo gdyż dzień babci, przedstawienie, zaproszenia, widownia...
mówię, że nic z tego, że ani babcia z warszawy, ani ta z holandii na 13.30 w piątek raczej nie dotrą. ale panie żłobkowe przyzwyczajone do radzenia sobie z każdą najdziwniejszą sytuacją były nieugięte - ktoś przyjść musi w charakterze babci, bo dziecku będzie przykro, może na przykład pani, do zobaczenia!
i tak o.
wystąpię w nieznanej mi dotąd roli babci. będę kopią własnej matki pod jej nieobecność.
takie rzeczy tylko na śląsku!
No w sumie dlaczego nie? Przećwiczysz i za jakieś ...30 lat będziesz miała jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńNo niby tak, super mocy nigdy dosc ;-)
UsuńZapewniam Cię, że nie tylko na Śląsku... ulach
OdpowiedzUsuńTez robilas za wlasna matke? ;-)
UsuńChcę Cię zobaczyć w roli Maminy :)
OdpowiedzUsuńHa, to juz sie dzieje ;-)
UsuńJa dopóki nie miałam dzieci to w domowej apteczce miałam wodę utlenioną i aspirynę teraz spokojnie mogłabym otworzyć małą aptekę.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie. Ja tez za lekomanke sie nie uwazam, a juz mi sie to apteczne badziewie nigdzie nie miesci ;-)
UsuńNie prościej w ten dzień małego zostawić w domu? I tak za mały, żeby zapamiętać tę imprezę :)
OdpowiedzUsuńZwariowalas? Caly dzien w domu z potworem? ;-)
Usuń