Zważywszy na moją przeszłość, znaczy pracę w mediach, to żadna nadzwyczajność.
Ale to był koszmar.
Z gatunku tych koszmarnowatych. Gremlinsy, spadanie w bezbrzeżną czarność i duszenie się ogromną, nieprzerwanie rosnącą w ustach kulą, czyli moje osobiste top 3, chowa się głęboko pod poduszkę.
Gdyż bycie dziennikarką w moim śnie było okropne. A zadanie przede mną postawione było niczym 5427 prac Heraklesa, nie że tylko 12.
Otóż miałam za zadanie porozmawiać z człowiekiem, który by mógł powiedzieć, że posiada normalnego, przeciętnego, zwyczajnego kota.
No i sami powiedzcie. Znacie kogoś, kto mógłby powiedzieć o swoim kocie 'normalny'?
Przecież te futrzaste głupki mają totalnie nasrane pod beretami. A jak wydają się względnie normalne, to szczekają przez sen, albo ja wiem, panicznie boją się pająków, aaalbo są uczulone na wszystko za wyjątkiem gotowanego kurczaka. Czy coś.
Moje na ten przykład, ponieważ nie pozwalam im przesiadywać na stole w kuchni, zawładnęły stołem w ogrodzie. Śniegu nienawidzą, ale przecież to jest wyższa potrzeba :-)
No ale wracając do snu.
Śni mi się ta okropna niemożliwość. Poszukiwania właściciela normalnego kota. Takiego co mruczy i pije mleczko ze spodeczka.
I budzi mnie okropne trzaskanie. A mokra jestem jak mysz w związku ze śnionym koszmarem.
Myślę - jakiś naćpany facet z kilofem rozwala mi salon.
Druga myśl - to tylko śnieg spada z dachu i tak hałasuje. Tylko dlaczego w salonie?!?
Uzbrojona w lakier do włosów (oślepię skurwysyna!) zeszłam na dół, a tam tylko mój kot.
Siedzi na kanapie i wpieprza chipsy, których zapomniałam schować...
Ja znam!! To Dziadek i Babcia od kota Filemona;) Mruczal i pil mleczko ze spodeczka:)
OdpowiedzUsuńTessa
Filemon był krejzolem! :-) chyba zapomniałaś o jego niezliczonych przygodach!
UsuńSwoja droga widzialas nowa wersje? Podkolorowana? Obrzydlistwo... :-/
Nie i w zwiazku z tym nie chce juz widziec;) Kupilam bratankom za to ksiazeczke o nim:) No przygody mial, ale w domu byl potulny i milutki, jak...kotecek;)
UsuńA co do snow, to ja mam odwrotnie, nie spadam, tylko jade w gore winda, ktora oczywiscie przebija dach, albo hustam sie na ogromnej hustawce (taka reklama byla kiedys, nie pamietam, gumy do zucia, czy podpasek, od razu przelaczalam), albo jestem na szczycie drabiny, jakubowej chyba, bo nie widac ziemi...
OdpowiedzUsuńTessa raz jeszcze;)
Huśtawka to klasyka, też mnie męczy ;-)
Usuńwinda, to mój sen!
Usuńwinda, to mój sen!
UsuńA piwo też pił, czy tylko same chipsy?
OdpowiedzUsuńPiwo to Brunosław ;) Kaspar jest abstynentem...
UsuńNo paczpani jak los srogo go pokarał, abstynent! Jakżeż on się w tym domu uchował? To może chociaż gołe panienki w TV oglądał? ;-p
UsuńHaha, moze :-) jak przyjdzie podwyzszony rachunek za kablowke, to sie wyda ;-)
UsuńCzemu kotu TV nie włączyłaś? Poczułby się jsk w kinie ;)
OdpowiedzUsuńTV ma, siedzi na parapecie i patrzy na sarny / bażanty / inne koty... ;)
UsuńFaktycznie koszmar:))
OdpowiedzUsuń